Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 7 sierpnia 2016

"Gwiazd Naszych Wina" - recenzja okiem Leksandry




Po wielu próbach znalezienia czasu i napisania czegoś, nareszcie nadszedł ten czas. Myślę, że już teraz posty wreszcie będą pojawiać się regularnie, tak więc do końca wakacji będę dodawać jakieś wpisy w niedziele i środy rozpoczynając od dziś.





Jak mogliście zauważyć dzisiaj pora na kolejną recenzję, tym razem „Gwiazd Naszych Wina” Johna Greena – kultowego pisarza amerykańskiego.
 Narratorem w książce jest główna bohaterka - Hazel Grace Lancaster. Towarzyszy jej Augustus, którego po prostu uwielbiam i prawdopodobnie trafi na listę moich książkowych idealnych chłopców (tak, mam taką listę).
 Powieść wzruszyła mnie doszczętnie. Powieść zarówno zabawna, przygnębiająca, pouczająca, melancholijna, i przede wszystkim prawdziwie prawdziwa zdarza się nieczęsto. John Green uchwycił to, czego raczej autorzy książek nie opisują: walkę z chorobą w życiu codziennym.
Książka już dawno była na listach przebojów i jest „oklepana”, ale ja niedawno ją zakupiłam, a gdy tak dobra książka dostanie się w moje ręce od razu czuję, że muszę napisać recenzję!





„-Tak to jest z bólem – odpowiedział Augustus, a potem spojrzał na mnie. – Domaga się, byśmy go odczuwali.”


Hazel – szesnastoletnia dziewczyna, której nieodłącznym elementem życia codziennego jest aparat tlenowy, którego nazwała Philip. W wieku trzynastu lat wykryto u niej raka tarczycy czwartego stopnia, niestety nieuleczalnego. Dni spędza więc na czytaniu ten samej, ulubionej książki i oglądaniu „America’s Next Top Model”. Jej życie nieoczekiwanie wywraca się do góry nogami, gdy na spotkaniu grupy wsparcia poznaje Augustusa. 




Jeśli Ci się spodobało – zostaw po sobie ślad w postaci komentarza, w którym również możesz napisać, co chciałbyś zobaczyć na moim blogu (recenzję danej książki/filmu lub temat na który miałabym się wypowiedzieć).

4 komentarze:

  1. To chyba najlepsza książka Greena, jaką czytałam. Pozostałe mniej mi się podobały. A ta potrafiła mnie nawet wzruszyć.
    Pozdrawiam :)
    Zagubiona w słowach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc jest to moja pierwsza książka Greena, więc porównania nie mam, ale co do wzruszeń, to czytając miałam ich dużo!

      Usuń
  2. Najpierw obejrzałam film, a potem przeczytałam książkę i obie rzeczy mi się podobały. Co do Twojej recenzji- uważam, że jest za krótka i, że mogłabyś dodać coś jeszcze, może więcej cytatów, które Ci się spodobały? Próbuj dalej!

    http://tuczarniamotyli.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda opinia jest dla mnie ważna - do następnej recenzji dodam więcej cytatów i postaram się rozpisać.

      Usuń